UWAGA: Portal dowcipas nie odpowiada za szkody i powikłania, które mogą być wynikiem długotrwałego śmiechu do rozpuku po przeczytaniu zamieszczonych tu dowcipów. Nie odpowiadamy także za straty kalorii utraconych w wyniku śmiechu (podczas śmiechu poruszanych jest około 60 mięśni) oraz za przyspieszenie powstawania zmarszczek mimicznych!
Pani w pierwszej klasie podstawówki na lekcji o literce J pyta dzieci: -Jakie znacie imiona na literkę J? Chłopiec z pierwszej ławki podnosi palec i odpowiada: -Wszyscy w mojej rodzinie mają imię na literkę J: Jantek, Jagnieszka, Jagata. Tylko ja nie mam imienia na J! -A jak masz na imię? - pyta nauczycielka - L U L J A N !!!
Jest sesja egzaminacyjna.Profesor zadaje pytania studentowi ale student nie odpowiada na zadne z nich.W koncu profesor sie go pyta: -Czy wie pan kto to jest student? -Nie-odpowiada -Student to jest takie gwno ktore probuje doplynac do wyspy magister. -A wie pan kto to jest profesor?-pyta student -Nie -Profesor to jest takie gwno,ktore doplynelo do wyspy magister i teraz robi fale ,zeby inne gowna nie doplynely.
Pani zadała dzieciom ułożenie zdań z użyciem słowa Prawdopodobnie. Dzieci napisały historyjki typu: idzie zima, prawdopodobnie spadnie śnieg. Jasio oczywiście wymyślił cos innego: - Moja starsza siostra bierze lekcje fortepianu. Ostatnio, jak przyszedł do niej nauczyciel, ona zdjęła majtki, on rozpiął spodnie. Prawdopodobnie nasrają do fortepianu.
Student zapił się na śmierć, wysiadła mu wątroba po prostu i staje przed św. Piotrem. Ten mówi mu: - No student, do nieba Cię wpuścić nie mogę, ale młodo umarłeś, to dam Ci wybór: chcesz piekło zwykłe, czy studenckie? Student na to: - Studenckie życie mnie zabiło, pójdę jednak do zwykłego piekła. No i jak powiedział, tak się stało. W piekle impreza na całego, alkohol, seks, muzyka... Tylko codziennie wieczorem przychodzi diabeł i każdemu wbija gwoździa w tyłek. Minęło sto lat, aż student pomyślał sobie, że studenci to zawsze mieli lepiej, zniżki, etc. i poszedł do św. Piotra poprosić o przeniesienie do piekła studenckiego. Św. Piotr dał się jakoś przekonać. Następne sto lat student imprezuje, jak przedtem tylko diabła z gwoźdźmi nie ma. Po stu latach jednak przychodzi diabeł z workiem i mówi... - No student... ...SESJA.
Pewien młody student miał egzamin pisemny. Siedział sobie w ostatnim rzędzie, więc mógł spokojnie pisać. - Pss...! Masz pierwsze? - usłyszał w pewnej chwili za plecami. - Mam. - To daj. - student przepisał zadanie i podał do tyłu po kilku minutach. - Pss...! Masz drugie? - Mam. - To daj. - student przepisał i podał po kolejnych kilku minutach. - Pss...! Masz trzecie? - Mam. - To daj. Po chwili, student słyszy zza pleców cichy, stłumiony głos: Pss...! Zdał pan, proszę indeks...
Studentki medycyny zdawały egzamin. Profesor je odpytujący z wiedzy mówi do pierwszej: - Proszę pani. Pani wiedza właściwie się nie liczy, mnie interesuję czy umie pani logicznie myśleć. Zadam więc pani zagadkę, jeśli pani zgadnie to pani zdała, a jeśli pani nie zgadnie to przykro mi, bez względu na pani wiedze będzie 2. - Słucham zagadki panie profesorze - Co to jest. To co ma pani między nogami plus 4 litery i ma z tego wyjść ziele. Studentka po chwili namysłu: - Nie wiem. Naprawdę nie wiem. - Nie zdała pani. - A co to było? Niech pan chociaż zdradzi tajemnicę. - Dziurawiec. Wchodzi druga studentka. Słyszy te sama gadkę i wreszcie zagadkę: - Co to jest. To co ma pani między nogami plus 2 litery i ma z tego wyjść potrawa. - Studentka po chwili namysłu: - Nie wiem. Naprawdę nie wiem. - Nie zdała pani. - A co to było? Niech pan chociaż zdradzi tajemnice. - Szparagi. Wchodzi trzecia studentka. Słyszy te sama gadkę i wreszcie zagadkę: - Co to jest. To co ma pani miedzy nogami plus 2 litery i ma z tego wyjść kwiatek. - Studentka po chwili namysłu: - Nie wiem. Naprawdę nie wiem. - Nie zdała pani. - A co to było? Niech pan chociaż zdradzi tajemnice. - Krokus. - Wie pan co? Wobec powyższego ja mam dla pana propozycję. Teraz ja zadam panu zagadkę. Jeśli pan zgadnie to ja rzeczywiście nie zdałam, ale jeśli pan nie zgadnie to wpisuje mi pan piątkę. Profesor kochał zagadki i przystał na to. Studentka więc pyta: - Co to jest. To co ma pan między nogami plus 2 litery i ma z tego wyjść naczynie na ten kwiatek Profesor po chwili namysłu: - Nie wiem. Naprawdę nie wiem. Gratuluję piątka, ale błagam niech pani powie co to takiego? - Flakon.
6:30, student odsypia ciężka imprezę. Nagle ze snu budzi go telefon. - Klinika? - Nie, pomyłka. - odpowiada zaspany student. Po trzech minutach znowu dzwoni telefon. - Klinika? - Nie, pomyłka! - odpowiada jeszcze raz. Po następnych trzech minutach znowu telefon. - Klinika? - Do jasnej cholery, ile mam razy mam tłumaczyć, że nie! - krzyczy wściekły. - Heniu, a może jednak walniemy z rana jednego klinika.
Studentka przychodzi do sali profesora, nikogo poza nią i psorem nie ma, zamyka drzwi za sobą, przysuwa się do niego i słodkim głosikiem tak rzecze: - Zrobiłabym wszyyystko, żeby zdać ten egzamin... - i przysuwa się jeszcze bliżej do profesora i tym razem szepcze mu do ucha: - Zrobiłabym wszszszyyystko... Na to profesor pobudzony: - Naprawdę wszystko? Ona mruga słodkimi oczkami, kokieteryjnie poprawia włosy i mruczy: - Tak, wszyystkooo... Na to psorek równie słodko na uszko do niej mówi: - Aaa... pouczyłabyś się może trochę?
Na egzaminie znudzony profesor mówi do niezbyt dobrze przygotowanego studenta: - Zadam tylko jedno pytanie wyciągające. Jak pan odpowie to pan zdał, jeśli nie - to dwója. Ile liści jest na tym drzewie za oknem? - 3487 - odpowiada bez zająknięcia student. - Jak pan to policzył? - pyta zdumiony profesor. - A to już, panie profesorze, jest drugie pytanie.
Na uczelni medycznej w dawnym ZSRR student zdaje egzamin końcowy. Egzaminator pokazuje mu szkielet i pyta: - Czyj jest to szkielet? Student się zastanawia: - Pies czy wilk? - To szkielet psa - odpowiada. - Dobrze, a ten? Student myśli: - Krowa albo żubr? Eee, skąd by mieli szkielet żubra? - To szkielet krowy - odpowiada. - Dobrze, no i ostatni szkielet. - Choroba, człowiek albo małpa - zastanawia się student. - Chyba człowiek, ale pewien nie jestem. - No słucham? - ponagla egzaminator. - Kurcze jak powiem człowiek a to będzie małpa to się zbłaźnię - zastanawia się nadal student. Denerwujący się egzaminator podpowiada: - No, o czym uczyliście się przez pięć lat? Zdumiony student: - Niemożliwe!!! Lenin???